Co się jeszcze wydarzy?
- Działania integracyjne: festyn z okazji Dnia UchodĽcy w Lublinie, impreza plenerowa – prezentacje kultury uchodĽców, kuchni, tańców, strojów narodowych, zwyczajów i tradycji, spotkania uchodĽców ze społeczno¶ci± lokaln± i wolontariuszami.
- Wydarzenia informacyjne propaguj±ce ¶wiadomo¶ć społeczn± w trzech miejscowo¶ciach prezentacja kultury uchodĽców, kuchni, tańców, zwyczajów i tradycji, spotkania uchodĽców ze społeczno¶ci± lokaln± i wolontariuszami
- Zajęcia z edukacji międzykulturowej dla uczniów „Mój kolega uchodĽca” podnosz±ce ¶wiadomo¶ć społeczn± w szkołach.
- Partnerstwo rodzin polskich i uchodĽczych rodzin, m.in. wakacyjne warsztaty edukacji wielokulturowej
Co na temat projektu mówi± ludzie?
Lida Khamzatova, uchodĽczyni z Czeczenii
Taki projekt jest bardzo ważny. Wiem, że wolontariusze bardzo się zmieniaj±, kiedy więcej się o nas dowiaduj±, kim jeste¶my, sk±d przybywamy, od czego uciekamy. To jest potrzebne, i tak powinno być, żeby się uczyli i żeby był na to projekt. Ci, którzy nas poznaj±, już inaczej na nas patrz±. Tu, gdzie teraz mieszkam, najpierw patrzyli krzywo – sk±d ona jest, sk±d ta chustka, taki strój… Teraz już ludzie wiedz±, jaka to kultura, jest inaczej, większa życzliwo¶ć. Mówili też o nas w telewizji, my¶lę, że to też pomogło. Ale najważniejsze s± te spotkania między ludĽmi, można się najwięcej nauczyć. Zawsze lubiłam spotykać się z wolontariuszami. Mój najmłodszy syn miał traumę psychologiczn±, pamiętam jak pierwszy raz z takim u¶miechem, rado¶ci±, zadowoleniem rozmawiał z pani± King± i pani± Ani±, kiedy popatrzyłam wtedy na niego i zobaczyłam, jak jest u¶miechnięty, co¶ mi w ¶rodku zadrżało – to s± chyba ludzie, którzy nas rozumiej±. Zawsze mam to w sercu, że je¶li potrzebuję pomocy, to najlepiej do wolontariuszy, bo nikt nas tak nie przyjmuje jak oni. Zajmuj± się naszymi dziećmi, daj± pierwsze lekcje. Byłoby dobrze, gdyby takich ludzi było więcej.
Jolanta WoĽniak, Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży z Dysa, uczestniczka projektu:
Uważam, że bez poznania kultury innych narodów trudno jest współpracować z ich przedstawicielami. Oni maj± swoje zachowania, zwyczaje, tradycje, których nie znamy i poznanie ich jest podstaw± do nawi±zania relacji. Żeby wej¶ć do konkretnego ¶rodowiska, rodziny, ta wiedza jest niezbędna. Trzeba wiedzieć, jak reagować w różnych sytuacjach albo jakie rzeczy należy po prostu zaakceptować. Taka wiedza pozwala także pomy¶leć póĽniej o promocji danej kultury, bo wiemy już wówczas, co w niej jest szczególnie warto¶ciowego i cennego. Zajęcia w ramach szkoleń dotyczyły nie tylko kultury, ale także aspektów prawnych czy psychologicznych funkcjonowania uchodĽców w Polsce. Poszczególne elementy składaj± się na całokształt wiedzy o uchodĽcach, uzupełniaj± się i s± ważne dla każdej z grup, która bierze udział w projekcie. Projekt jest cenny, bo gromadzi przedstawicieli różnych grup. To pozwala unikn±ć rywalizacji pomiędzy nimi, pomiędzy nauczycielami, przedstawicielami organizacji pozarz±dowych czy pracownikami socjalnymi. Wspólne zajęcia umożliwiaj± poznanie się, dzięki czemu póĽniej łatwiej jest współpracować. Okazało się, że poszczególni uczestnicy projektu znaj± np. konkretne rodziny, można było wymienić się informacjami. Dużo łatwiej jest działać, kiedy spotykamy się na tego typu szkoleniach, nie wchodzimy sobie wtedy w drogę, a współpracujemy.
W mojej klasie s± dwie dziewczynki z Czeczenii, siostry. To nie jest mój pierwszykontakt z Czeczenami, ponieważ moja rodzina zaprzyjaĽniła się kilka lat temu z rodzin± czeczeńsk±, odwiedzali¶my także małżeństwo w O¶rodku dla UchodĽców. Biorę udział w projekcie, bo chciałam poszerzyć swoj± wiedzę. Żeby pomóc komu¶ czy wypełniać swoje obowi±zki nauczyciela najlepiej jak potrafię, potrzeba konkretnej wiedzy. I o przekazanie tej wiedzy poprzez projekt organizatorzy bardzo starannie zadbali. Szkolili nas ludzie, którzy pracuj± z uchodĽcami i sami uchodĽcy. Przekazano nam wiedzę praktyczn± i teoretyczn±, dotycz±c± praw, jakie maj± uchodĽcy, co z punktu widzenia prawnego my możemy dla nich zrobić. Jedno ze szkoleń prowadziła Czeczenka, Malika Abdoulvakhabova z Fundacji „Ocalenie”. Polska jest jej drug± ojczyzn± i nie tylko, że dobrze się tu czuje, ale zintegrowała się ze społeczeństwem. Ponieważ sama wie najlepiej, przez co przeszła, z jakim wychowaniem, bagażem kulturowym przyjeżdżaj± tu uchodĽcy, dlatego rozumie ich położenie i potrafi przewidzieć pewne sytuacje, niesie im konkretn± pomoc. Wiele się od niej dowiedziałam, obalała wiele mitów, uproszczeń i stereotypów zwi±zanych z uchodĽcami z Czeczenii. Jestem nauczycielem od 24 lat, pierwszy raz mam uchodĽców w klasie. To s± proste, ale ważne rzeczy, o których trzeba pamiętać, np. żeby nie sadzać dziewczynek z Czeczenii razem z chłopcami, żeby nie zmuszać ich do udziału w tańcu, gdzie się podaje ręce, żeby uszanować to, że podczas posiłków to go¶cie s± najważniejsi, a dzieci i kobiety stoj±. Szkolenia pomogły mi lepiej zrozumieć ich przekonania religijne. Ważny jest mój przekaz, mam ¶wiadomo¶ć, że moja postawa, mój sposób przekazania informacji o dziewczynkach, o ich położeniu, sytuacji ma znaczenie dla całej społeczno¶ci klasowej, uczniów i rodziców. Można tu zrobić wiele dobrego, ale można też położyć na łopatki. Tak± wiedzę zdobyłam na szkoleniu i przez intuicję i trochę lat życia swego staram się j± doskonalić. Konkretne wskazówki do mojej pracy nauczycielskiej dała też pani Elżbieta Fiok, która jest nauczycielk± z wieloletnim stażem i która uczy dzieci i dorosłych polskiego w O¶rodku dla Cudzoziemców
Witold Józefacki, opiekun Szkolnego Klubu Wolontariusza w Gimnazjum nr 7 (Zespół Szkół im. Ziemi Lubelskiej) w Niemcach i uczestnik projektu:
Jako klub działamy w naszej szkole od pięciu lat, od 2-3 lat bior± udział w zajęciach integracyjnych uchodĽcy z Czeczenii, potemz Gruzji. Mam pod opiek± osiemnastu wolontariuszy. Zależy mi na jako¶ci ich pracy. Dzień Seniora, na który zaprosili¶my panie z Czeczenii, trzeba było przygotowywać przez miesi±c, ale cieszę się, że młodzież jest chętna do działania, że dzięki nim młodzież się uwrażliwia na drugiego człowieka. Młodzież się zmienia - na pocz±tku, kiedy w naszej szkole zaczęli się pojawiać uchodĽcy, nastawienie było różne. Wszystkim nam zależało, żeby je pozytywnie zmienić. I dzięki różnym działaniom to się dzieje. Ja widzę, jak ta młodzież powoli dojrzewa, do odpowiedzialno¶ci za swoje czyny w odniesieniu ja – Bóg – drugi człowiek. Tu chodzi o kształtowanie postaw. Bardzo dużo uczę się od moich uczniów. Praca z nimi daje mi satysfakcję, kiedy widzę, jak zmieniaj± się ich postawy. Przygotowanie imprez wzbogaca mój warsztat pracy. Ale przede wszystkim dla mnie jest to realizacja przykazania miło¶ci. Nasza społeczno¶ć lokalna na ogół chętnie przyjmuje przybyszów, choć istnieje pewien dystans, ale takie spotkania s± wła¶nie dlatego bardzo potrzebne. Oczywi¶cie zdaję sobie sprawę, że zmiana nastawienia wobec cudzoziemców to długofalowy proces.
Olga Bigoraj, wolontariuszka:
Wolontariat to dla mnie okazja do obcowania z inn± kultur±, odległ± od naszej. Nie muszę jechać do Czeczenii ani do Gruzji, żeby j± poznać. Moja największa obaw± była obawa przed niemożno¶ci± porozumienia się. Ale okazało się, że wystarcz± podstawy rosyjskiego. Największe bariery, jak się okazało, to bariery kulturowe. Wierzę, że dzięki naszym staraniom, obecno¶ci, dajemy im lepszy obraz Polski i Polaków, którzy ich akceptuj±, potrafi ± dostrzec ich odmienno¶ć jako pozytywn± rzecz.